Epidemia, a szczególnie ten relatywnie długi (albo krótki?) czas zamknięcia skłonił mnie do myślenia na temat wdzięczności.

Wdzięczność to takie słowo które w literaturze „rozwojowej” połączone zostało w nieśmiertelną parę ze słowem szczęście. Najkrócej rzecz ujmując można by to podsumować tak: jeśli chcesz być szczęśliwy – bądź wdzięczny. I wcale nie jest tak, że nie wierzę w to przesłanie. Uczucie wdzięczności wydatnie poprawia jakość życia: sprawia, że więcej nam się chce, i że widzimy nasze życie z szerszej perspektywy. Jednakże, prowadząc warsztaty „Empatia w czasach kryzysu” często spotykam się z wypowiedziami w rodzaju: „ Powinnam czuć się wdzięczna, bo przecież mam co jeść i mam dach nad głową i nie straciłam pracy.”

Czasami też zdarza się, że kiedy ktoś się dzieli swoim niepokojem, słyszy w odpowiedzi: „Naprawdę nie masz na co narzekać, tysiące ludzi ma gorzej, raczej powinieneś doceniać to co masz”. Te wszystkie spostrzeżenia i refleksje sprawiły, że postanowiłam napisać o wdzięczności trochę inaczej.

  1. Uczucia wdzięczności nie da się wymusić.

Jeśli go nie czujesz, nie zmuszaj się do tego. Kiedy mamy do czynienia z nagłą zmianą, wszyscy przeżywamy kalejdoskop emocji i warto dać im przestrzeń, a sobie czas na ich poczucie. Nie ma określonego czasu przeżywania pojawiających się emocji. Niektórym przejście z fazy niedowierzania, strachu i bezradności do akceptacji tego co jest zajmuje kilka dni, a innym potrzeba miesiąca lub więcej, czasami bywa też tak, że przerzucamy się z jednej skrajności w drugą: już nam się wydawało że mamy w sobie więcej spokoju, a nagłówek przeczytany w gazecie burzy go całkowicie. Wszystko to jest całkowicie normalne. W czasach dużej zmiany, myśli i emocje, z którymi wydawało się nam że kiedyś już się całkowicie uporaliśmy, mogą się znów pojawiać.

  • Porównywanie się do innych przynosi jeszcze więcej niepokoju

Porównując się do innych „mających gorzej”, możemy czuć wstyd i chęć aby pomniejszyć wagę swoich emocji. Prawdą jest że możemy doceniać to że mamy ciepłe mieszkanie, jedzenie i nadal etat i jednocześnie czuć się smutni, przytłoczeni i bezradni. Emocje mają to do siebie, że słabo się nadają do włożenia w osobne szufladki. Codzienność emocjonalna często oznacza że w jednej szufladzie znajdujemy różne skarpetki nie do pary i to też jest ok. Nie umniejszajmy wagi tego co czujemy – to są nasze uczucia i mamy prawo się tak czuć.

  • Wdzięczności służy precyzja i szczegół

Kiedy zaczynałam praktykować wdzięczność, postępowałam zgodnie z najbardziej popularną zaleceniem: pisaniem dziennika wdzięczności. Wszyscy to znamy: wpisuj codziennie za co jesteś wdzięczna/wdzięczny, a efekty nie dadzą na siebie długo czekać. I wiecie co? Szybko okazało się, że śmiertelnie mnie to nuży. Listy się powtarzały, męczyłam się szukając kolejnego nowego powodu do wpisania do mojego pięknego notesu. Aż kiedyś, może z tego znużenia, a może z irytacji, zaczęłam pisać znacznie mniej, za to bardziej konkretnie. Nie pisałam już: „Jestem wdzięczna za przyjaciół w moim życiu.”, tylko „Jestem wdzięczna za to że Iwona dziś zadzwoniła i rozmawiałyśmy o tym jak się czujemy z tym co się wokół nas dzieje.”

I zauważyłam jak to rośnie: im więcej konkretu, odświeżania pamięcią całego dnia, tym więcej wdzięczności się we mnie budziło. Ważne jednak aby do niczego się nie zmuszać. Jeśli ten pomysł jakoś w Tobie zarezonuje – to wspaniale, wypróbuj go, ale jeśli czujesz, że nie masz ochoty na pisanie, porzuć go bez żalu.

W dobie intensywnych zmian, łagodność wobec siebie to prezent który możesz sobie sam/a ofiarować.

Similar Posts